Gorąco, gorąco, gorąco – na tym turnusie na pogodę nie można było narzekać. Goście dużo czasu spędzali nad wodą lub w cieniu. Dzieciakom wysokie temperatury zbytnio nie przeszkadzały. Może rzadziej grały w gałę, ale po powrocie znad jeziora….
… biegały po okolicy i strzelały z łuku.
Z najmłodszymi rodzice uciekali do lasu lub chowali się w cieniu.
Z ogromnym podziwem patrzeliśmy na Pana Sławka, który codziennie przez cały pobyt z samego rana udawał się z ręcznikiem nad jezioro i opływał je wzdłuż i wszerz. Codziennie!
Sporo działo się w naszej małej owczarni. Pan Michał dzielnie pomagał w podawaniu baranom zastrzyków.
Wszystko dobrze się skończyło i Baran Brunek wciąż dzierży tytuł mistera!
Ogród trzeba było często podlewać, w czym dzielnie pomagał (pod nadzorem rodziców) cudowny Władzio!
Georginie rozkwitły w całej swej krasie.
Z pól znikło zboże i na polach pojawiły się kostki i baloty słomy.
Ciąg dalszy nastąpi 😉
A wszystkim gościom pięknie dziękujemy za podzielenie się zdjęciami.